O legendach Łańcuckiego zamku

Zamek w Łańcucie stanowi największą atrakcję tego miasta i nie jest to w żadnym stopniu zaskoczenie. Otwarcie można przyznać, że ta rezydencja szlachecka jest obiektem wręcz unikatowym w skali całego kraju, a przy tym – jednym z najpiękniejszych przykładów pałaców arystokratycznych. O zamku w Łańcucie można mówić długo – nie sposób nie wspomnieć o majestatycznych wręcz wnętrzach, które w nienaruszonym stanie przetrwały kilka stuleci. Zamek w Łańcucie, oprócz swego piękna, skrywa także bardziej mroczne tajemnice i historie.

Właściciele zamku.

Zamek w Łańcucie, czy też obecnie – zespół pałacowo-parkowy, trafiał z rąk do rąk. Pierwotnie należał do — kolejno — szlacheckich rodów rodziny Pileckich, Stadnickich, Lubomirskich oraz Potockich. Za czasów, gdy nam zamkiem pieczę sprawowali Lubomirscy, to właśnie wtedy poczyniono największe zmiany, które sprawiły, że obecnie obiekt ten jest tak wyjątkowy.

Diabeł Łańcucki.

Choć najwięcej dla zamku uczynić mieli Lubomirscy, to również ród Stadnickich na stałe wpisał się w karty historii tego obiektu – w o wiele jednak gorszy sposób. Stanisław Stadnicki to postać, którą bez cienia wątpliwości można określić mianem rozbójnika i typa spod ciemnej gwiazdy. Szlachcic ów, choć szczególnie zasłużył się podczas służby Rzeczpospolitej Obojga Narodów, nie miał żadnego wręcz poszanowania dla ludzkiego życia, a i nie czuł lojalności wobec swego władcy. Czasy panowania Stadnickiego na Łańcucie można określić jako istne okropieństwo – z jego rozkazu skazanych miało być 30 jeńców, którym uprzednio obcięto poszczególne części ciała, a następnie oskórowano. Majątek tego szlachcica pomnażał się we wręcz szokującym tempie, co bezpośrednio wynikać miało z awanturniczego trybu życia – atakował on przejeżdżających kupców, nie stronił również od konfliktów z okolicznymi mieszkańcami, urzędnikami czy szlachcicami. Finalnie jednak – Stadnicki skończyć miał tak, jak na to zasłużył – jeden z żołnierzy szlachcica, którego zaatakował i trwał w czynnym sporze, skrócił Stadnickiego o głowę. Od tego czasu duch szlachcica ma krążyć po komnatach i korytarzach zamku w Łańcucie, podobnie jak i dwie inne zjawy.